VERA
Vera w bajecznej bluzce, zieleniejącą wiosną
W tle dopisany szkic, dopisane zdjęcie, dopisany wiersz
Vera przeciera obiektyw swego weterana Nikona,
Opiera się o stare drzewo przy drodze na skrót,
Uśmiecha się łagodnie, wręcz tajemniczo;
Nie zapowiada jakiejś gwałtownej zmiany pogody
Będą przez cały dzień moczyć pędzle w różnych barwach
I na różne znane im tylko sposoby.
Vera uśmiecha się tajemniczym zdumieniem
Wydaje się jej, że malarze tańczą wokół swoich sztalug
I na swój tylko w im znanym języku sposób rozmawiają
Z kolorami farb wyciskanych na palety. Dzisiaj znowu tańczą.
Będą musieli zapisać zieloność i powiew wiosny
Jeszcze nie wiedzą, że bajeczność barw bluzki to zapowiedź
Nadchodzącego lata
ROMANOWI G>
łysy ojciec
łysa matka
łysa też
do kurzu szmatka
łysy synek
łysa córka
łysa także
żony dziurka
łysy księżyc
łyse słońce
łyse też
są chłopów końce
łysy też
jest nasz Gileta
choć łysina
jeszcze nie ta
KAVA ZA PACNAT MINUT SZEST
Ranní mlha raší
v korunách stromů
Bzukot hmyzu
ukrytého v křoví
Oživený pohyb a pokřik ptáků
v odkvétající vůni jasmínu
Tráva dychtivě upíjí
rosu před narůstajícím
úpalem dne
Slunce si rovná paprsky
rozsypané poházené kolem
dokola bloumajících mraků
Nesmělé růže a barevné lupiny
teplem nabývají odvahy
Jiskří kapky na květech
rozložité mochny
Vzduch unavený nocí
se ukryl ve stínu
aroma ranní kávy
Nebem modrající kouř cigarety
jak nepotřebné zaskřípění
na paletě vycházejícího dne
Postrzeh
Nad námi těžké mraky
před námi běl spoutaná
držákem stojanu
Spletené větve stromů
odrazem ponořené
do pohaslé zeleně vody
Vítr se shlíží v rybníku
přetnutém puklinou desky
připevněné k tyčím
Pod víčky očí ukrýváme
fragmenty skutečnosti
svět v miniatuře
prchavou chvíli prožitku
na sítnici očí
Sobě známou cestou
proniká světlo
na kapky barev zachycující
proměnlivou zeleň stromů
u zapomenuté lávky rybníka
bielawské nádrže
Bielawa
XXX (niebo…)
niebo rozerwało naszyjnik
perły deszczu
spadły na ziemię
płacz natury
KRZINICE
Verze Kopeckiej
Upalny dzień i wszystko
jakieś wyraźniejsze
pachną jaśminy i trawa
przydomowego ogrodu
Nad Broumovskimi Skałami
przeciągają chmury
Lśnią dachy domostw
Jak wyjęte z pobliskiego stawu
Światło zmoczonymi palcami
gra na dachówkach
Na rybnik za górką
błękitem opada burza słońca
I przez tę chwilę całe Krzinice
Tak wyraźne jak nigdy dotąd
Krzinice, 20.06.2012 r.