POEZJA2019-08-29T19:55:39+02:00

Sonet Broumowski

Tam nad wylegującą się doliną

Broumovskie Ściany w majestacie stoją

W błękicie chmura  bielą żegluje

Skał dziwnych kształtów wypatrują twarze

 

Ze skał piaskowca kościoła budowla

Cystersów pracą tam wyrosła

Historii pamięć trudu i mozołu

I ta Panienka broumovskiego Rynku

 

Hvezda – wtopiony w kamienie płytek

Czuję, natury tworem zachwycony,

Piękno i pióro – natchnienie poety

 

U Hladka miast wiersza, piwa smak

Na podstawce czynię znak z piany

Może wers nieznany, może szkic skały

 

Sonet boguszowski

Tam nad wylegującą się doliną

Dostojnego Chełmca,  Mniszka kopułą

Niebem gołębiarze jastrzębie

Ujeżdżają wiatr – odwieczni żeglarze

 

U stóp Boracza podnóżem Dzikowca

Gałęzią nasypu od liścia

Do liścia stacji i pełna mozołu

Gramoli się gąsienica pociągu

 

Do snu już układa się Mniszek

W sen zapada jego stożek kamienny

Schodzi w zadumie dzień miniony

 

Krzyż Chełmca rozpostarł swoje ramiona

By objąć mieszkańców doliny

Kamienie szepczą wieczorne modlitwy

Smirzicki Plener

W przestrzeni podobrazia
Stwarzamy swoje światy

Zamknięte w głębi siebie

Ukryte wydobyć pędzlem

Zakorzenić w kolorze

Wzrokiem wnętrza

Ogarnąć nieograniczone

W zmaganiu z materią farby

Stać się wolnym w naturze

Wypełnionej pełnią siebie

wykrzyczeć swój zachwyt Brandlem

Zachwycić się pięknem Kotery

Odczuć ducha tworzenia

Do wyczerpania form i znaczeń

XXX (słońce…)

Słońce lśni

na zrudziałych łąkach

postarzałych

przez długą zimę

gałęzie drzew

oczekują zieleni

co za idiota

chce to wyrazić

piórem słowa

Rynek 12.00

Fontanna dłonią wody

Tworzy geometryczne figury

Inkrustrowane słońcem

Perły wody opadają tęczą

Wokół okruchów czasu

Zaczyna płynąć

Dom pod Kotwicą

Poeci w kajucie Dwunastek

Łowią słowa w dymie

Tanich papierosów

Dyszą popołudniowym żarem

Muskularni Giganci

Z wysiłkiem dźwigają

Dom pod Atlantami

Gołębie siwopióre

Z płyt Rynku sycą się

Rosą fontanny

Zapatrzeni w minione

Na ławkach

Srebrzystowłosi emeryci

I dziewczyny o pięknych ciałach

Zapatrzone w przyszłość

Elektroniczny hejnał ratusza

Przeplata się z dźwiękiem skrzypiec

Fontanna dłonią wody tworzy

Geometryczne figury spokoju

 

 

Pożegnanie

Schodzę lecz powrócę

do Broumovskich Ścian

Będę znowu w zapachu kamieni

szukał szpiczastego pyska wiatru

węszącego między skałami

zagubionych wierszy

Powrócę do tych Ścian

i zatańczę z zielenią pośród

poezji sędziwych drzew

Powrócę do tych Ścian

i zerwę owoce kamieni a

do plecaka wrzucę wiersze

zerwane w skalnej dolinie