Szary kamienny Chrystus
przy polnej drodze Slavnego

Wiatr rozwiewa opaskę

z piaskowca ciosaną

W kamienne nozdrza wciska woń

świeżo wylanej gnojówki

Pochyla głowę patrzy z góry

przez ust brzegi  niemy uśmiech

czasem niszczącym stworzony

Miast mówić milczę ołówkiem