POEZJA2019-08-29T19:55:39+02:00

Martwa natura z ogryzkami

Ogryzki owoców na talerzu

w obierzyn uścisku

soku łzami spływa nóż

wilgocią aksamitu

błyszczą brązowe pestki

 

Pestki – istota bytu

jądro wszechświata

wieczna tajemnica

życia i śmierci

 

Cóż wprzódy było

pestka czy owoc

oto przedmiot

teologów dociekań

filozofów sporów

 

I to wiecznie robakiem

drążące pytanie

czyjego ogryzka

jesteśmy pestkami

 

 

 

 

XXX

Henrykowi Królowi

 

 

Lubię kiedy w kuflu się zieleni

Lubię jak się piwo bielą pieni

I gdy możesz w pianę lekko wsunąć wąs

Chociaż czasem tak się spoisz

Ze do domu iść się boisz

No bo starą zaraz łapie podejrzany dąs

 

Lecą garnki i talerze

W dziupli lekko fruwa pierze

Drży od  wrzasku kamienica

Taki szum  ci robi ta diablica

Pewnie już ją każdy bierze za wariatkę

No i smaczek ma sąsiedztwo na dokładkę

 

By wprowadzić ład i spokój

Milkniesz i opuszczasz pokój

I unosisz życie swe w  „12”

Tam  przy barku kumple stoją

Widzisz też się pewnie bab swych boją

Bo ratunek pomoc wszelka

Spłynąć może wprost z kufelka

 

A ja wiem , że na nasz ból

Dobry jest pieniący ful

Sprężasz ciało

I do barku walisz śmiało

I po chwili już radośnie

Uśmiecha się do ciebie cały świat

Szmaj już leje piana dymi

A wokoło już wesoło – stary patrz

Świat już inne ma wymiary

Znikły w pianie gdzieś koszmary

A poezja jakoś bliższa sercu jest

Gdyby to zrozumieć chciała moja mała

 

 

Liście

Mówią, że kiedy odchodzi lato

Liście zapominają zieleń

I żółkną odtąd w milczeniu (więcej…)

List do Romana G.

Romanie

Widziałem twoją gwiazdę

W blejtramie obrazu zamkniętą

Smakowałem twoje słowa

Uwięzione w wersach

Ciepłe

Żarliwe

Wirujące

Widziałem twoje oczy

Zadumane niepokojem

Umierającego miasta

Widziałem twoje ręce

Zaciśnięte na rękojeści pługa

Odkładającego skiba za skibą

Dni szarością mijające

Widziałem słowa

Celnie miotane

Rzutką darta jak

Tężały zaklęte w wiersz

Dziś z zasianych

Słowem pól życia

Zbierasz plony wiersze

Nie było sporów  o sen

Nie było walki o byt

Nie było walki o kufel piwa

Była radość tworzenia (więcej…)

Krzinicka jutrznia

Krople rosy drgają

Na źdźbłach traw

Krzinice tulą się do drogi

Prowadzącej do Broumova

Poranne chmury snów przelatują

Bezszelestnie i porywają

Jeszcze śpiących artystów

Na Broumovskie Ściany

Ziemia nagle budzi się

(wiosną zawsze budzi się nagle)

I dom malarzy wynurza się

Z odwiecznego snu starych drzew

(więcej…)

Krzinice

Verze Kopeckiej

 

Upalny dzień i wszystko

jakieś wyraźniejsze

pachną jaśminy i trawa

przydomowego ogrodu

Nad Broumovskimi Skałami

przeciągają chmury

Lśnią dachy domostw

Jak wyjęte z pobliskiego stawu

Światło zmoczonymi palcami

gra na dachówkach

Na rybnik za górką

błękitem  opada burza słońca

I przez tę chwilę całe Krzinice

Tak wyraźne jak nigdy dotąd

 

 

Krzinice, 20.06.2012 r.