Emeryci
Siedzą w Rynku przykrytym dłonią słońca
Romeowie prostaty reumatyzmu Julie
Siedzą tacy mali na wielkich ławkach
Przeminęło krótkie życie chłopców
Piękne życie dziewczyn w krótkiej
Wędrówce od alfy do omegi
Ciała ocieplone brązem lata
Wiekiem zawadzają Juliom
O zgasłych oczach w zwiędniętych twarzach
W przydługich spódnicach skrywające cellulit
Staruszki kryjące drżącą ruinę pod brewiarz pustki
Romeowie o twarzach jak przeszłość stwardniałych
Pamięcią wracają do obrzyganych taksówek
I dawno minionej świetności fallusów
Dymiących już tylko wygasłym wspomnieniem
W odeszłych i przeszłych dni
W koszach rdzewieją niepotrzebne już maski
Siedzą i patrzą patrzą w strzępy minionej Arkadii
Gdzieś na wietrze lat zaprzeszłych łopoczącej
Do poetów
Nie tylko myślą
podążajcie za jaskółką
ostrych skrzydeł cięciem
otwierającą poranek
Wyrywajcie z barw śniegu
rozkwieconych kobierców łąk
złoconych jesienią drzew
potargane wersy słów
W szybowaniu ku słońcu
zajmujcie wyżyny piękna
zarezerwowane tylko dla was
Poetów
Do Anioła
Aniele Boży Stróżu Mój
Daj mi prawo do inności
Najtrudniej ruszyć mi
Wiem, wiem, pierwszy krok
Krokiem serca
Nie ruchem nóg
Aniele Boży Stróżu Mój
Już nie uciekam przed sobą
Już nie uciekam przed Tobą
Wychodzę naprzeciw
Choć czasem
W podartych kapciach
Chleb jak wiersz
Chleby Basi złociste, pachnące
ziemią i słońcem,
wiersze Antoniego w plecionym
wikliną koszyku
na białych kartach serwetek zapraszają
do utraconego raju.
Pod aksamitną skórką chleba
zmielone w biel
ziarna słów i barw
ukryte w labiryntach wielości
smaków i znaczeń
stof spotkań i
wersach pożegnań
Brama
otworzyć bramę czasu zaprzeszłego
dzieckiem być raz jeszcze
nie martwić się o jutro
z poważnych rzeczy śmiać się
nowymi butami brodzić
w kałuży wiosennego deszczu
wierzyć we wszystko i wszystkim
w bociany i świętego Mikołaja
widzieć różowy kolor jutra
bawić się ołowianymi żołnierzykami
nie cudzym losem
Nie słuchajcie wodza
Błogosławionemu ks. Gerhardowi Hirschwelderowi
Nie słuchajcie
ludzie głosu wodza
on wydziera Boga
z waszych dusz
Głos wodza
potrzebuje pól bitewnych
na nich
umierają żołnierze
Po żołnierzach
płaczą
kobiety i dzieci i ci
co ocaleli aby płakać
Płaczący
nie znajdą chleba
ani miłości, która ogrzewa
ani pocieszenia
Zabierzcie głos
wodzowi
ludzie jeszcze dzisiaj
Kudowa Czermne – Bystrzyca Kłodzka
wrzesień 2012 r.