07.06.2024 r.
Wybory, Wybory…
Aż 1019 kandydatek i kandydatów startuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Informację tę podało moje „Muzyczne radio”. Jedyna stacja radiowa, którą codziennie słucham. A to z tej prostej przyczyny. Ot nie uprawia nachalnej polityki jak czynią to inne stacje. Jaka to przyjemność nie słyszeć tych politycznych kretynów i bezmózgowców pospolitych. Przy dziennikach brak tendencyjnych i propagandowych komentarzy. Ba, nawet reklam nie ma za dużo, co może dziwić. Można przynajmniej posłuchać dobrej muzyki, szczególnie po dwudziestej pierwszej. Czasami aż szkoda wyłączać odbiornik koło dwudziestej trzeciej. Ba, człek nie ma ochoty oglądać telewizornii i nad nią przekłada krainę Morfeusza.
Ale wrócmy do niedzielnych wyborów „unijnych”. Jakaż po potężna tłuszcza pcha się do kasy, jaką chcą uzyskać. Bo nie dobro Polaków i ich spraw, ale dobro i obfitość unijnych many many w ich kieszeniach. Dlaczego niby ja i moja najbliższa rodzina mamy przyłożyć do tego ręce. Niby dlaczego naszymi głosami, oddanych na nich mamy przysparzać im bogactwo. Abstrahuję od tego co wielu z nich reprezentuje, ich poziom etyczny i moralny. Bo jakiż poziom mogą reprezentować wiadomi kandydaci skrajnej prawicy. Nie ma dla mnie żadnego znaczenia, czy to chętny, do unijnego parlamentu, z prawej czy lewej strony sceny politycznej. Stoję twardo na stanowisku, że ani tym, ani tamtym nie będę, nie będziemy napychać kieszeni. I żadne apele, chociażby nie wiem jak byłyby wzniosłe czy nawet najwznioślejsze, na żadne wybory nie pójdę. Jeśli ktoś idzie, to jego i tylko jego sprawa Nawet najwznioślejsze obiecanki wyborcze, kit wyborczy czy też oklepane frazesy nie zmienią mojego zdania i przekonań w tym przedmiocie. Każdy ma prawo wyboru; iść – nie iść. Zajmujących postawę podobną mojej stale przybywa i zarzutuje to niewątpliwie na frekwencję wyborczą. Oby była jak najmniejsza czego życzę sobie i pozostałym, podobnie myślącym.