RECENZJA2019-09-10T18:54:30+02:00

02.11.2022 r. – środa

Dzień  zaczynamy pogodnie. O jedenastej w słońcu + 21° C.   Wstałem o siódmej trzydzieści. Nie mogłem spać już od 5:30, ot tak sobie leżałem i dumałem, co byłoby,  gdyby było to lub owo. Ot takie rozważania  nad wyborami uprzednimi życiowymi. Tyle, że  nad zaszłościami nie co dumać, co wynika z ich istoty, istoty ich bezprodukcyjności i przemijalności. Nie ma bowiem takiej siły, takiej możliwości, by to zmienić. Można pobawić się w snucie różnych wątków i opcji. Ot takie sobie rozważania dlaczego podjąłem akurat taką a nie inną decyzję, która zaważyła na późniejszym biegu życia.
Renata pociągnęła na cmentarz w Boguszowie. Porządkuję dokumentację dotyczącą instalacji gazowej na jutro. Nie wychodziłem dzisiaj w ogóle z domu, nawet nie zrobiłem swojej trasy. Ba, nawet trochę pokimałem, na leżance, w moim pokoiku. Oglądam Jednego z dziesięciu. Wcześniej pościeliliśmy.  Dzisiaj trochę podrukowałem i poprzeglądałem pendrivy w poszukiwaniu fotki Renaty, z której mam zamiar malować następny obraz.

03.11.2022 r. –  czwartek

Pogodnie. Jest + 2°C.  Zrobiłem pomiary ciśnenia;113/96 – lekkie nadciśnienie, saturacja 96.
Śniadanie, leki I kawa poranna. Ogoliłem się. Przejrzałem i przygotowałem kwity do Urzędu  Miasta. Przygotowałem część druków, dla facia z Chopina, bo chce starać się o orzeczenie  niepełnosprawności. Brakuje jednej strony. O dziesiątej idę na pzystanek. „Sapówka” mocna; musiałem kilka razy stawać. Jest zmiana rozkładu jazdy. Dwójkę mam dopiero o jedenastej pięć. Cóż mi pozostało; jeno siedzieć i czekać. Po jaką cholerę ta zmiana, komu przeszkadzało to. Idę  do Rathausa na II piętro do pokoju nr 209. Wchodzę po schodach jak jakiś dziadek. Uzgadniamy dalszą procedurę. Urzędniczka wydzieliła, do koszulki, część materiałów, które  przekazałem na parterze  w biurze  podawczym. Idę na przystanek. Jedna „dwójka”  uciekła mi, a do drugiej mam sporo czasu. Siedzę na łwce przystanku. Stary rozebrano. Postawiono nowy , ba, aż  miło siedzieć. Również  wykonano pracę porządkowe i esteryczne na wzgórku za przystankiem. Sama przyjemność. Zabrałem się ” Nyską”. Do Gorc trzy złocisze. W sklepie na rogu kupiłem parę gruszek  a’ 2 złote  za kg. Idę  do apteki. Zamiast  Lisihexalu wypisano mi Sortis. Może być.  Przedzwoniłem do naszej przychodni. Zrobiłem  korektę.  Będzie jutro przed  południem.  Idę  do Moniki. Jest po nocnej  zmianie. Drepczę  do domu, oczywiście  z przystankami. W drodze gadałem z faciem, który  mieszka gdzie dawniej był sklep meblowy. Teraz są tam pomieszczenia  do  ćwiczeń. Facio  powiedział, że  ma 7 tys. emerytury gorniczej. Jakoś nie bardzo  chce mi się  w to wierzyć. Ponoć on  zrobił ten cały wystrój przed budynkiem. Po schodach wdrapałem  się  z małym  trudem.  Ostatnimi czasy  mam tę  paskudną  „sapkę”. Wczoraj, gdy  położyłem się, swędziały  mnie niemożebnie podudzia. Przyszedł, do Rolanda, list  z Urzędu pracy  w Boguszowie dn. 02.11. A czwartego ma stawić się w urzędzie. Próbowałem  dodzwonić  się  do  Rolanda.  Zadzwonił koło  17:28, coś było  na linii, bo i z Karoliną  nie mógł  połączyć się. Rozmawiałem  z Panem Janem w kwestii  montażu instalacji grzewczej. Monika, w tym temacie, ma skontaktować się  z kominiarzem. Dzisiaj Oliwierek jest u nas. Robimy zadanie z polaka o Tezeuszu.
Na Traugutta  kupiłem 4 drewniane  brzozowe krążki. Chcę na nich namalować  coś  dla mojej lekarki. Kupiłem też „obrazek” za osiem zł. Jest że szkłem 15,5 x15,5 cm. Może  jakąś akwarelę  machnę dla niej.

By |3 grudnia, 2023|Categories: Blog|Możliwość komentowania została wyłączona

31.10.2022 r. – poniedziałek

Od rana pogodnie. U HAGI kupiłem chlebek krojony  kamieniogórski jeszcze po starej cenie 5,60, złociszy. Od listopada ma podrożeć. Cóż, inflacją szaleje. Wynosi ponad siedemnaście  procent. Prezes NBP, ten stary faun ( łudzi siebie?) i społeczeństwo jednocyfrową stopą inflacji. Jak do tej pory, podnosi jedynie stopy procentowe. Już i tak oprocentowanie kredytów  jest wysokie. Myślę, że pisiory mają jeszcze rok rządów. Przyszłoroczne wybory mogą dużo, bardzo dużo zmienić. Tuszę, że opozycja dogada się, mimo istotnych rozbieżności programowych. Może jestem utopistą, ale sądzę że to co mafia rządząca wyprawia dotrze do społeczeństwa i je  otrzeźwi i  zradykalizuje.

Po śniadaniu zrobiłem odczyt liczniķa gazowego. Zużycie  gazu trochę nam za ubiegły miesiąc trochę  podskoczyło. Oczywiście, że  relatywnie więcej zapłacimy. Po śniadaniu, lekach i kawie musiałem  iść do paczkomatu, koło apteki, na Grunwaldzkiej. Miałem odebrać przesyłkę dla Rolanda. Podał mi SMS-em kod, który musiałem  wprowadzić, oczywiście i  pesel. Wstąpiłem  do Moniczki. Kupiła mi pojemniki ” na mocz”, które chcę wykorzystać  do zrobienia pasty strukturalnej z wikolu, łyżeczki mąki ziemniaczanej i akrylu  potrzebnego mi koloru. Kupiłem swoje bułeczki z ziarnem i dwa Żywce. Popołudniowa kawa, fasolka po bretońsku. Renata swoją pije w ogrodzie. Maluję Monikę nową metodą.  Muszę jeszcze  popracować nad malowaniem „strukturalnym”. Muszę też , w nim, wprowadzać swoje przemyślenia. Przyszła  Moniczka. Jest ciekawa co maluję. Nie chcę ujawnić malowanego portret. Ma być prezentem na Jej urodziny. Będę musiał nad nim jeszcze trochę popracować. Pojechały obie o Auchanu. Renata na mi kupić jedno opakowanie świerszczy dla mojej agamy karłowatej Van Goga. Pokazałem malowany portret sąsiadce Monice. Podobał się jej. Zwróciła  uwagę na świetną ekspresję kolorystyczną. Kończę malowanie. Po osiemnastej kąpiel. Oglądam program tv. Przed spaniem robię notatki w Diariuszu. I tak  październik przeszedł do historii, przeszedł do czasu przeszłego.

LIstopad 2022 r.

01.11.2022 r. – wtorek

Od rana duże zachmurzenie i plus jedenaście stopni C. Wstałem  grubo po ósmej. Śniadanie, leki I poranna kawa. Koło 10:30  Idę z Renatą na gorcowski cmentarz. Niosę kwiaty. Dzisiaj, wyjątkowo, często muszę stawać, bowiem łapie mnie „dychawka”. No cóż niewydolność mego serducha i migotanie przedsionków. Jakoś dotarłem do grobów. Jest, co mocno rzuca się w oczy, bardzo mało ludzi. Konstatuję, że  co roku jest mniej odwiedzających groby. Następne, co zauważyłem, jest  krótki jest pobyt, odwiedzających, przy grobach. Doszła  Moniczka,  z Oliwierkiem. Schodzę aleją w dół. Renata, Moniczka I Oliwek poszli na groby. Ja sobie podreptałem na plac, koło auta Moniki. Trwają duże  prace  przy budowie parkingów po stronie lewej. Oliwek przyszedł po znicz. Chwilę rozmawiałem z Włodkiem Pawlakiem. Wracam spacerkiem do domu. Monika z Renatą i Oliwkiem pojechali na cmentarz w Boguszowie. Mogłem jechać z nimi, lecz nie miałem ochoty. Tak na dobrą sprawę, nie było  jakiś istotnych przyczyn, by nie pojechać z nimi;  w ubiegłym roku byłem. Później Moniczka  z Oliwierkiem mają przyjść do nas. Renata, jak zwykle, naszykowała wszystkiego, jak na wielką imprezę. W domu kawa ciasto. Schowałem u Rolanda obraz Moniczki. O szesnastej przyszła Monika z Oliwkiem. Oczywiście bez Darka, który  podpadł Jej  przez swoje pijaństwo. Tragedia z tym Darkiem. Panie drinka, ja sobie spiłem, do obftotści jadła, Żywca. Poszli koło dwudziestej pierwszej. O wpół  pościeliłem. Trochę popisałem. Położyłem się i oglądałem program tv do 23:30. Wcześniej posiedziałem trochę na fejsie. Wyłapałem, że w grudniu ub. roku zmarł w Nowym Sączu  Józef  Oleksy a  i2.03. 2022 r . zmarł w Starej Wsi Józef  Steczek, jeden z dwóch braci. Byłem z nimi w nowicjacie  jezuickim w 1963 r. Jego brat zmarł wcześniej. Ponoć był na kontakcie UOP.

 

By |3 grudnia, 2023|Categories: Blog|Możliwość komentowania została wyłączona

Jak mawiał Stirlitz

10.06.2022 r.

Siedzę sobie, na słusznej, ale i wiekowo wysłużonej, ławeczce czadrowskiego Parku. Winienem, w zasadzie, zjeżdżać do domu z krzynickiego, pleneru, który zbiegł się z pobytem na dwutygodniowej rehabilitacji. No cóż zdrowie pilniejsze, tym bardziej, że pilnych masaży wymagały podudzia. A w szczególności wymagało ich lewe. Wieloletnie zaniedbania dają teraz znać o sobie. Szkoda jedynie, że  człowiek dochodzi do tego wniosku będąc w wieku schyłkowym. Jakby nie patrzeć, jakby nie liczyć siedemdziesiątka już kilka lat temu stuknęła. I siedzisz i dumasz; to nad przepływającym czasem, to na rozważaniach o niepodjętych decyzjach, lub też, z różnych przyczyn, błędnie podjętych. Rozpatrujesz  źle przemyślane  działania. lecz  i te zaniechane z tych lub też innych przyczyn. I tak zastanawiam się  i snuję scenariusze,  na zasadzie, co by było, gdyby babka wąsy miała, gdybym podjął inną decyzję  i działania, co zmieniłoby to,  jakby wpłynęło na aktualny status. Ale to tylko dywagacje, bo przeszłości nie zmienię,  a minionego czasu nie  cofnę. Oczywiście, że można snuć historię z innymi wariantami rozwiązań, lecz byłoby to już nowe historie, to byłyby to już nowe książki. To,  być może coś, co może zdarzyć się w przyszłym  wcieleniu,  przy założeniu, że takowe jest. Czy świadomość teraźniejszych wyborów, będzie miała wpływ na wybory w przyszłej  reinkarnacji, czy będą zapisane na „twardym dysku świadomości”. Czy, w ogóle będzie można je zmienić zapisując  „nowy dysk”. Na te i podobne pytania egzystencjonalne, nie potrafię odpowiedzieć. A życia  coraz bardziej ubywa, a życia coraz  mniej a odpowiedzi coraz bardziej odsuwają się.  Odsuwają się z przemijającym czasem. No cóż?

By |16 czerwca, 2022|Categories: Blog|Możliwość komentowania Jak mawiał Stirlitz została wyłączona

Panie, co dzieje się w polityce i nie tylko?

19.05.2022  –
Podobno pisowski poseł najechał na łosia, który to łoś wymusił na pośle PIS-u, w chamski i ordynarny  sposób pierwszeństwo na drodze publicznej doprowadzając wypadku, w wyniku którego poseł znalazł się w szpitalu. Stan jego, jak podają media, jest krytyczny. To się tak musiało skończyć, bowiem rządząca kasta Solidarnej Polski nawykła do tego, znaczną część społeczeństwa polskiego traktować jak bydło, któremu, jak jest przekonany Pinokio premier tej mafii rządzącej, wystarczy do przeżycia miska ryżu. Widmo owej miski ryżu staje się coraz bardziej realne wobec niebezpiecznie galopującej inflacji, przyczynę której zarzuca się zbrodniczemu Putinowi. Nie wiem tylko, że  bardziej rozgarniona, dotknięta brakiem wiary i zrozumienia w zbrodnicze działania kliki rządzącej kupi to. Przerażać może, jak kasta rządząca naszymi pieniędzmi, bo są to nasze  pieniądze  rozbojem na nas zdobyte, szasta, bez umiaru i należytej  rozwagi na lewo i prawo. Ileż naszych pieniędzy pochłaniają uchodźcy z Ukrainy. Nie dość, że  pozwalają na tworzenie nowej potężnej i nieobliczalnie grupy społecznej to jeszcze finansuje się ją, by rosła w siłę  kosztem Polaków. Przecież chyba zapomniano, może celowo, o motywach tworzenia  500+. W oparciu  o jakież to rachunki, kalkulację i obliczenia przyznano 40 zł na każdego uchodźców. Czemu to zapomniano o klepìących biedę rencistach, emerytach i niepełnosprawnych. Podziwiam i zazdroszczę państwom, które w tej  materii wykazały większą mądrość i roztropność. I gdy wpadam w zadumę na tym co dzieje się   zastanawiam się co będzie dalej i jaki los czeka teraz beztroskie nasze dzieci, wnuki I prawnuki. Nigdy nie byłem pesymistą, lecz teraz niepokój, o ich przyszłość ogarnia mnie coraz bardziej.

By |30 maja, 2022|Categories: Blog|Możliwość komentowania Panie, co dzieje się w polityce i nie tylko? została wyłączona

Słów parę o kretyństwie rządzących

30.11.2021 r.

I znowu coś dzieje się. Państwo rządzone przez kretynów  ma się dobrze i ma się  coraz lepiej, lecz jeszcze do doskonałości kretyństwa jest mu bardzo daleko, chociaż ministerstwa, urzędy, spółki czy fundacje obsadzone przez kredytów kasty rządzącej, robią  wszystko, aby doskonałości takowej sięgnąć. Lecz jeśli to kretyństwo istnieje  samo dla siebie, bez przestępczego oddziaływania, można jakoś nad tym przejść.  Gorzej, jeśli  wywołuje określone  skutki i nie tylko prawne. Mam tu na uwadze orzeczenie trybunału Przyłęckiej, jak wieść gminna niesie, kucharki i przyjaciółki prezesuńcia jaro kaczki. Prawnie można  orzec wszystko, jeśli nie będzie godzić  w dobro społeczeństwa. Nie mam  tu na myśli  wyborców pisowców, a szeroko ujmując, wyborców solidarnej polski, bo raczej nie mieszczą się  w społeczeństwie mającym jeszcze zdolność myślenia i rozumienia dziejącej się  rzeczywistości.
I tu nasuwa się  pytanie, jak daleko i długo można tolerować  szerzące się  rządowe i partyjne kretyństwo i debilizm. Kretyństwa i debilizm, które  wywołuje  dalekosiężne  skutki. Pominę  tu co wyprawiają  z prawem, z jego quasi reformą i kretyńskim uporze  jej utrzymania  i obrony.  Z ośmieszaniem się na forum KE,  z żenującą  utratą  prestiżu  międzynarodowego, bo to na aktualną  sytuację to temat rzeka.
Poświęćmy  trochę  czasu na kretynizm tu dziejący się . Mam na myśli regulacje dotyczące  prawa  aborcyjnego  w wydaniu trybunału  konstytucyjnego, które, nota bene, w jego wydaniu jest zbrodnią na kobietach. Tu nasuwa się pytanie, czy Porębska jest jeszcze kobietą czy już  stała się potworem, czy jest jeszcze człowiekiem,  czy już całkowicie  odczłowieczyła  się. To są bardzo istotne pytania. Należy odpowiedzieć na nie, bowiem istotnym jest, kto stoi na czele  tego trybunału i jaką mają moc prawną w porządku prawnym, o ile można  w tym reżimowym kraju mówić o jakimkolwiek porządku  prawnym. To  dzieje się w tym Pięknym Kraju, może wywoływać odruch  wymioty w temacie PiS czy to rządowego bądź poselskiego bloku prawicy. Opozycję pomijam, bo jest, a jakoby jej nie było, dotknięta  jest bowiem biernym kretynizmem, bo cóż  ona może; poprotestować,  podemonstrować, składać, w Sejmie, nic nie dające wnioski  a wszystko  to  tylko o dupę rozbić. Kretyni pisorzy i ci z Solidarnej  Polski  i tak będą swoje robić, chociażby  opozycja nie wiem jak darłaby gęby  i pyszczyła.
I tak z wszystkim. Jakąkolwiek  bądź ruszyć dziedzinę, jest gorzej  niż  źle; jest fatalnie. To co dzieje się  na granicy z Białorusią  o pomstę  do nieba woła. A. Łukaszenka odpłaca  nam za wtrącanie w wewnętrzne  sprawy  Białorusi. Interesuje ich opozycja a co u nas robi nasza dyktatura wobec opozycji. A darcie mordy o sfałszowanych wyborach. Może  by tak  przeanalizować nasze, ich uczciwość, która  zostawia dużo do życzenia i myślenia, jak chociażby nierówność kampanii przy wykorzystaniu środków  i mediów  reżimowych. Jakoś Słowacja  nie miała tych problemów. A działania  rządu  i jego większości sejmowej, utrzymywana sztucznie i przy wątpliwym moralnie działaniu. Blokada informacji i pomocy wymuszone ustawą.
Nie chcę  roztrząsać  tematu mocno narastającej pandemii C-19, zakłamania w temacie szczepień – temu poświęcę odrębny  wpis, bo temat  ten żywo  mnie i nie tylko mnie dotyka. Tuba propagandowa już trąbi o zgonach i przez to o konieczności szczepień dzieci 5 – 11 lat.

 

 

By |3 grudnia, 2021|Categories: Blog|Możliwość komentowania Słów parę o kretyństwie rządzących została wyłączona

Refleksji słów kilka

02.06.2020 r.

No i jakoś dociągnęliśmy do czerwca, drugiego czerwca. Wczoraj Dzień Dziecka (DzDz). Pierwszy raz nie poszedłem do Oliwierka, by dać Mu suwenirki na tę okliczność, z okazji D.Dz. Nie zapomnieliśmy o naszych dzieciach Córce i Synu. Roland dał Oliwiekowi klocki Lego i słodyczy trochę. Od nas też; „naciskaniec” i też trochę słodyczy. Słodycze ograniczyliśmy do minimum. Uważamy, podobnie jak Roland, że stanowczo konsumuje ich zbyt dużo. To chyba po mnie i Darku. Przepadam za nimi. Musi być coś słodkiego. Cóż, czy muszę z wszystkiego rezygnować, odmawiać sobie to i owo. Trzeba sobie, chociaż trochę osładzać sobie życie. Jestem z Oliwierkiem wymiataczem słodkości z szafki narożnej.

Leci, leci ten czas i leci. Człek nie oglądnął się a tu już, lada chwila zleci pierwsza połówka roku. Te dni stanowczo za szybko mijają, ba, przemijają. Często zastanawiam się, czy jakaś nieznana nam siła nie przyśpiesza ich przepływu, ich tak szybkiego przemijania. Czy jakaś nieznana  nam siła nie kręci czasu coraz szybciej i szybciej. Może to tylko odczucie. A jeśli nie tylko odczucie; to co? Zbliża się lato; maj wyjątkowo był chłodny. Dni stają się coraz dłuższe, coraz więcej mamy dnia i to złudzenie, że dni, tygodnie są dłuższe a w rzeczywistości, przez szybkość mijania, jakby krótsze. Precież dopiero co była sobota i z nią związane rutynowe czynności a tu znowuż sobota i te same czynności jakby skalkowane, jakby odtwarzany film. Kuknięcie do tyłu daje wrażenie jakiejś odległej przeszłości. I to co miało się zrobić,  przesuwa czas „ad kalendas Graecas” chociaż nie tak zupełnie. Ot, przemija czas a my z nim. Zdaje mi się, że policzyłem lata odeszłe i nie wiem i nie jestem w stanie policzyć tych „nadeszłych”. Odkreyłem, że mam mniej czasu na życie to „nadeszłe”niż to przeszłe. Szkoda go zatem na siedzenie i gapienie się w mózgojebca, na te w nim niekończące się spory, dyskusje, kłótnie niesamacznie absurdalnych polityków zapatrzonych we własny geniusz i nieomylność, biegłych w manipulacji rzeczywistoścą i ordynarnymi oszustwami. Jakże często odnoszę wrażenie, że z serwowanych nam śmiertelnikom kłamstw, manipulacji, że mam do czynienia nie ze zwyczajnymi ludźmi ale psychopatami przejawiającymi głęboko zwichrowaną osobowością i obłędem  reprezentujących różne barwy partii politycznych. Ba, odnoszę coraz częściej wrażenie, że przedstawiane przez nich poglądy polityczne, społeczne, ekonomiczne itp. są przykrywką dla zorganizowanego i pospolitego bandytyzmu politycznego. Ba, jestem wręcz przekonany, że znaczna większość członków partii odgrywa w ich działaniach rolę pożytecznych idiotów nie orientujących się, lub udających niewiedzę, w rzeczywistej sytuacji a tworzonej w zaciszu gabinetów w gronie zaufanych i zadufanych w sobie pretorian.

Coraz częściej odnoszę wrażenie,  że właśnie oni, w kontaktach z mediami, mówią to co przekazano im we wszczepionych czipach.

Mój czas jest zbyt krótki, a przez to cenny, aby poświęcać im swoją uwagę i czas, który tak szybko przemija. Czy warto?

 

 

By |2 czerwca, 2020|Categories: Blog|Możliwość komentowania Refleksji słów kilka została wyłączona