31.10.2022 r. – poniedziałek

Od rana pogodnie. U HAGI kupiłem chlebek krojony  kamieniogórski jeszcze po starej cenie 5,60, złociszy. Od listopada ma podrożeć. Cóż, inflacją szaleje. Wynosi ponad siedemnaście  procent. Prezes NBP, ten stary faun ( łudzi siebie?) i społeczeństwo jednocyfrową stopą inflacji. Jak do tej pory, podnosi jedynie stopy procentowe. Już i tak oprocentowanie kredytów  jest wysokie. Myślę, że pisiory mają jeszcze rok rządów. Przyszłoroczne wybory mogą dużo, bardzo dużo zmienić. Tuszę, że opozycja dogada się, mimo istotnych rozbieżności programowych. Może jestem utopistą, ale sądzę że to co mafia rządząca wyprawia dotrze do społeczeństwa i je  otrzeźwi i  zradykalizuje.

Po śniadaniu zrobiłem odczyt liczniķa gazowego. Zużycie  gazu trochę nam za ubiegły miesiąc trochę  podskoczyło. Oczywiście, że  relatywnie więcej zapłacimy. Po śniadaniu, lekach i kawie musiałem  iść do paczkomatu, koło apteki, na Grunwaldzkiej. Miałem odebrać przesyłkę dla Rolanda. Podał mi SMS-em kod, który musiałem  wprowadzić, oczywiście i  pesel. Wstąpiłem  do Moniczki. Kupiła mi pojemniki ” na mocz”, które chcę wykorzystać  do zrobienia pasty strukturalnej z wikolu, łyżeczki mąki ziemniaczanej i akrylu  potrzebnego mi koloru. Kupiłem swoje bułeczki z ziarnem i dwa Żywce. Popołudniowa kawa, fasolka po bretońsku. Renata swoją pije w ogrodzie. Maluję Monikę nową metodą.  Muszę jeszcze  popracować nad malowaniem „strukturalnym”. Muszę też , w nim, wprowadzać swoje przemyślenia. Przyszła  Moniczka. Jest ciekawa co maluję. Nie chcę ujawnić malowanego portret. Ma być prezentem na Jej urodziny. Będę musiał nad nim jeszcze trochę popracować. Pojechały obie o Auchanu. Renata na mi kupić jedno opakowanie świerszczy dla mojej agamy karłowatej Van Goga. Pokazałem malowany portret sąsiadce Monice. Podobał się jej. Zwróciła  uwagę na świetną ekspresję kolorystyczną. Kończę malowanie. Po osiemnastej kąpiel. Oglądam program tv. Przed spaniem robię notatki w Diariuszu. I tak  październik przeszedł do historii, przeszedł do czasu przeszłego.

LIstopad 2022 r.

01.11.2022 r. – wtorek

Od rana duże zachmurzenie i plus jedenaście stopni C. Wstałem  grubo po ósmej. Śniadanie, leki I poranna kawa. Koło 10:30  Idę z Renatą na gorcowski cmentarz. Niosę kwiaty. Dzisiaj, wyjątkowo, często muszę stawać, bowiem łapie mnie „dychawka”. No cóż niewydolność mego serducha i migotanie przedsionków. Jakoś dotarłem do grobów. Jest, co mocno rzuca się w oczy, bardzo mało ludzi. Konstatuję, że  co roku jest mniej odwiedzających groby. Następne, co zauważyłem, jest  krótki jest pobyt, odwiedzających, przy grobach. Doszła  Moniczka,  z Oliwierkiem. Schodzę aleją w dół. Renata, Moniczka I Oliwek poszli na groby. Ja sobie podreptałem na plac, koło auta Moniki. Trwają duże  prace  przy budowie parkingów po stronie lewej. Oliwek przyszedł po znicz. Chwilę rozmawiałem z Włodkiem Pawlakiem. Wracam spacerkiem do domu. Monika z Renatą i Oliwkiem pojechali na cmentarz w Boguszowie. Mogłem jechać z nimi, lecz nie miałem ochoty. Tak na dobrą sprawę, nie było  jakiś istotnych przyczyn, by nie pojechać z nimi;  w ubiegłym roku byłem. Później Moniczka  z Oliwierkiem mają przyjść do nas. Renata, jak zwykle, naszykowała wszystkiego, jak na wielką imprezę. W domu kawa ciasto. Schowałem u Rolanda obraz Moniczki. O szesnastej przyszła Monika z Oliwkiem. Oczywiście bez Darka, który  podpadł Jej  przez swoje pijaństwo. Tragedia z tym Darkiem. Panie drinka, ja sobie spiłem, do obftotści jadła, Żywca. Poszli koło dwudziestej pierwszej. O wpół  pościeliłem. Trochę popisałem. Położyłem się i oglądałem program tv do 23:30. Wcześniej posiedziałem trochę na fejsie. Wyłapałem, że w grudniu ub. roku zmarł w Nowym Sączu  Józef  Oleksy a  i2.03. 2022 r . zmarł w Starej Wsi Józef  Steczek, jeden z dwóch braci. Byłem z nimi w nowicjacie  jezuickim w 1963 r. Jego brat zmarł wcześniej. Ponoć był na kontakcie UOP.