Siedzą w Rynku przykrytym dłonią słońca
Romeowie prostaty reumatyzmu Julie
Siedzą tacy mali na wielkich ławkach
Przeminęło krótkie życie chłopców
Piękne życie dziewczyn w krótkiej
Wędrówce od alfy do omegi
Ciała ocieplone brązem lata
Wiekiem zawadzają Juliom
O zgasłych oczach w zwiędniętych twarzach
W przydługich spódnicach skrywające cellulit
Staruszki kryjące drżącą ruinę pod brewiarz pustki
Romeowie o twarzach jak przeszłość stwardniałych
Pamięcią wracają do obrzyganych taksówek
I dawno minionej świetności fallusów
Dymiących już tylko wygasłym wspomnieniem
W odeszłych i przeszłych dni
W koszach rdzewieją niepotrzebne już maski
Siedzą i patrzą patrzą w strzępy minionej Arkadii
Gdzieś na wietrze lat zaprzeszłych łopoczącej